poniedziałek, 5 maja 2014

Rozdział 15-Zgoda i zemsta

Bella:

Odkąd wyjechaliśmy z pod mojego domu to nie zamieniliśmy ani słowa ze sobą,ale gdy Edward minął zakręt do szkoły i zamknął drzwi to zorientowałam się,że on wszystko zaplanował razem z resztą/
-Gdzie ty mnie wywozisz?-zapytałam mocno zdenerwowana-Miałeś mnie tylko podwiesić do szkoły!
-Dziś do szkoły nie jedziemy.Obydwoje jesteśmy zwolnieni na prośbę mojego ojca.-powiedział nadzwyczajnie spokojnie.I skręcił w drogę,która prowadziła do naszej polanki.
-A niech cię szlag.-mruknęłam-Zabije Alice.To na pewno jej pomysł.
-Nie to nie All-odpowiedział nadal spokojnie
-To kogo?Ross czy Jazza?-zapytałam-Bo Emmett by tego wszystkiego by nie wymyślił.-stwierdziłam
-Oj Bello dowiesz się wszystkiego jak dojedziemy na miejsce.-powiedział zatrzymując samochód-Wyjdziesz sama i pójdziesz ze mną jak grzeczna dziewczynka czy mam cię tam zanieść?-zapytał gdy stał po mojej stronie z otwartymi drzwiami
-Niech cię szlag Cullen-powiedziałam i wysiadłam z samochodu,a ten się uśmiechnął.
*
Resztę drogi szliśmy w ciszy.Przez całą drogę zastanawiałam się na zemstą dla moich sióstr i Jaspera. A Edward szedł koło mnie i też był zamyślony.Ciekawe czy by zauważył jak bym wróciła do samochodu?-zastawiałam się.Jakiś metr on polany stanęłam w miejscu.
-Dlaczego mnie tu przewiozłeś?-zapytałam a ten zamiast mi odpowiedzieć podszedł do mnie oraz wziął mnie na ręce i szedł dalej w milczeniu.Dopiero na tej polance mnie postawił ale nadal byłam w jego ramionach.
-Bello przepraszam cię za wszystko,ale musiałem jakoś z tobą porozmawiać a w szkole nie było jak.Po za tym unikałaś mnie.Dopiero dzięki pomysłowi Jazza i pomocy dziewczyn mogłem cokolwiek zrobić. Będziesz mogła się zemścić na nich,ale najpierw daj mi wyjaśnić tobie wszystko.-powiedział patrząc mi w oczy.
-Dobrze.-powiedziałam i on mnie puścił.

Edward:
Bella usiadła na zwalonym drzewie obok rzeki i czekała na moje wyjaśnienia.A ja zastawiałem się jak jej wszystko wyjaśnić. W końcu przysiadłem się koło niej i powiedziałem:
-Obiecaj,że mi nie przerwiesz.-kiwnęła głową,że się zgadza. Westchnąłem.-Wtedy gdy widziałaś mnie z Tanya to tłumaczyłem jej,że jest tylko koleżanką.Zresztą jak zawsze gdy spotykaliśmy się na jakiś uroczystościach. Tanya zakochała się we mnie,albo może zauroczyła.Tego nie wiem.Jak widziałaś pewnie przez ten miesiąc to odczepiła się od mnie.Na szczęście dla niej,bo nie wiem czy za którymś razem nie dostałaby od mnie.-wstałem z pnia i spojrzałem na rzekę.Wiedziałem,że teraz czeka mnie najtrudniejsze,teraz to ona zdecyduję jakie będą nasze relacje.Ponownie spojrzałem na Belle i patrząc w jej oczy powiedziałem:
-Zresztą jak mogłem być z Tanya jak kocham kogoś innego.-widziałem w jej oczach smutek-Oj Bello czy ty nie widzisz,że szaleję za tobą.Tak Isabello kocham cię.-powiedziałem i czekałem na reakcję dziewczyny.Widziałem w jej oczach najpierw szok,potem radość i czułość.
-Boże jaka ja byłam głupia.Ja ciebie też kocham-powiedziała wstając z pnia.A ja ją przytuliłem,następnie pocałowałem.
-To co nadal zastanawiasz się nad zemstą dla dziewczyn i Jazza?-zapytałem uśmiechając się.
-Hmm...wiesz co chyba mam pomysł.-odpowiedziała-Potrzebna będzie mi twoja pomoc kochanie-dodała.
*
Bella opowiedziała mi swój pomysł,ale nie za bardzo mi się podobał.Gdy się zacząłem opierać temu pomysłowi to oczywiście zrobiła tak,że w końcu się zgodziłem.
-Kochanie nie martw się damy radę.-powiedziała Isa,gdy zobaczyła,że się martwię.
-Mam nadzieję.-odpowiedziałem i skręciłem w stronę jej domu.Zanim wysiedliśmy z samochodu to zauważaliśmy,że wszyscy czekają na nas.Spojrzałem na dziewczynę i wysiadłem z samochodu.
-Przedstawienie czas zacząć-powiedziała cicho Bella-Przepraszam za wszystko co zaraz usłyszysz.
-Ja też przepraszam.-odpowiedziałem i zauważyłem,że All nas zauważyła.Spojrzała na nas i zawołała:
-Chodzicie do nas.
-Nidzie z nim nie przyjdę!-odkrzyknęła moja ukochana.
-Ani ja z nią.!-krzyknąłem zaraz po niej
-Czyli się nie pogodziliście?-zapytała Ross.
-Że niby ja z nim.Nigdy. Przecież on wyrywa wszystkie dziewczyny z naszej szkoły,aż się dziwię,że jeszcze was nie wyrwał.
-Ty debilko czy ty uważasz mnie aż za takiego skurwysyna,że będę wyrywał dziewczyny moich braci?O tuż nie!-te słowa bolały,ale wiedziałem,że musiałem.Moi bracia i jej siostry patrzyli się na nas z szokiem.
-O właśnie Jasper wiesz o tym,że jak jeszcze raz wymyślisz,żebym z tym dupkiem się pogodziła to będziesz miał tak przejebane!-krzyknęła Bella i poszła do domu.
-Boże nie wiedziałem,że to nastąpi ale zgadzam się z nią.-powiedziałem i poszedłem niby do domu a tak naprawdę przeskoczyłem płot oraz poszedłem do drzwi od kuchni.Gdzie czekała na mnie moja ukochana,gdy tylko wszedłem do kuchni zaraz ją przytuliłem.
-Jak myślisz połknęli haczyk?-zapytała
-Myślę,że tak-odpowiedziałem i w tym samym momencie usłyszeliśmy głosy dziewczyn i moich braci.
-Żeby aż tak się pokłócić.Przecież to widać było,że obydwoje się kochają.-stwierdziła Ross
-Oni muszą się pogodzić!-krzyknęła zdenerwowana All
-Kochanie ale co my możemy?-zapytał Jazz
-Wy idźcie poszukać Edwarda przekonajcie go,żeby spróbował porozmawiać z Bella-rozkazała Alice-A ja idę przemówić do rozumu mojej siostrze,-dodała,a ja spojrzałem na moją dziewczynę w tym samym momencie i wybuchliśmy śmiechem.Gdy dalej się śmialiśmy to Alice weszła do kuchni i spojrzała na nas z szokiem w oczach.Zaraz po All przyszli Jazz,Emmett i Ross,a my dalej śmieliśmy się jak opętani.
-EDWARDZIE CULLEN I ISABELLO MARIO SWAN USPOKÓJCIE SIĘ-krzyknęła rozzłoszczona, All.Natychmiast przestaliśmy oraz spojrzeliśmy na rozzłoszczoną All i już wiedzieliśmy,że mamy przerąbane.
-A TERAZ MARSZ DO SALONU I MUŚCIE NAM WSZYSTKO WYJAŚNIĆ!-i ruszyli do wyznaczonego pomieszczenia a my za resztą.