poniedziałek, 29 czerwca 2015

Rozdział 20-Cóż za miłe spotkanie.Czy aby na pewno?

Bella:
*miesiąc później*

Minęło dokładnie miesiąc jak dowiedzieliśmy się o ciąży Esmy i to że Jakob Black mnie szuka.Przez ten czas dużo się nie zmieniło.
Alice jest w siódmym niebie na zakupach i przy projektowaniu pokoju dla dziecka.Oczywiście nikomu nie odpuszcza wypadów na zakupy.Jedynie Esme ma czasem wolne od takich wypadów,ponieważ za którymś razem dostało się jej,gdy za bardzo męczyła przyszłą mamę.
Dzięki All i reszcie prawie zapomniałam o Blacku,ale widzę że Edward od tamtej pory zrobił się jeszcze bardziej opiekuńczy niż wcześniej.Pomału zaczyna mnie to denerwować.Nie lubię być za bardzo kontrolowana.
-Bello!!Bello!!-usłyszałam poniesiony głos Rosalia z dołu.
-Już schodzę-odkrzyknęłam-Czy coś się stało?-zapytałam widząc moje siostry na dole.
-Tak!!!Jedziemy na zakupy!!!-pisnęła All i już jej nie było.
-O nie znowu-jęknęłam i poszłam z śmiejącą się Ross za siostrą.

*
 Chodzimy już ponad 5 godzin po centrum handlowym.Kupiłyśmy z połowę wszystkich sklepów.Jakieś 15 minut temu Ross zadzwoniła po chłopaków.I dobrze bo przez cały ten czas czuję jakby mnie ktoś obserwował.
Gdy byłyśmy w kawiarni to dołączyli do nas chłopcy.
-Haha Bells ja za Tobą też się stęskniłem -zaśmiał się Edward gdy tylko go zobaczyłam to dosłownie rzuciłam się na niego.I w nosie to miałam,że wszyscy nas obserwowali.
-Jaki wybuch uczyć Bells nie spodziewałem się tego po Tobie.-zaśmiał się Emmett gdy siadaliśmy z moim ukochanym do reszty, oczywiście misiek  dostał za ten komentarz od Ross po głowie.
-Uwierz mi,że ja też nie znałem naszej Belli od tej strony.-usłyszałam za sobą znienawidzony głos.Spojrzałam na swoje siostry i widziałam na ich twarzach przerażenie.
-Czego chcesz,Black?-zapytałam bardziej wtulając się w Edwarda
-Oj Is nie przedstawisz mnie swoim przyjaciołom?Nie ładnie,kochanie-powiedział Jakob ignorując moje pytanie i usiadł na wolnym miejscu.-Jestem Jakob Black.
-Wiemy kim jesteś i nie jesteś tu mile widziany-wysyczał mój ukochany
-Wyluzuj chciałem się tylko przywitać z moją piękną i jej siostrami-odpowiedział -A wy kim jesteście?-zapytał chłopaków
-Ja jestem chłopakiem Belli i po raz ostatni ci mówię wynoś się stąd.-powiedział Edward,a ja czułam,że gdyby nie było to miejsce publiczne to rzucił by się na Blacka.
-Hmm...dobra, dobra spokojnie.-rzucił mój były.Pochylił się do mnie i wyszeptał-Jeszcze się spotkamy moja piękna.-po czym wyszedł z kawiarni.
Byłam przerażona i w szoku.Przez mgłę pamiętam jak wściekły i zmartwiony Edward prowadził mnie do swojego samochodu.Drogę do domu tak samo prawie w ogóle nie pamiętam.Bałam się tak panicznie się bałam.Nie o siebie. O moją rodzinę.
-Bello nie bój się.Nie pozwolę,żeby Ciebie skrzywdził.-powiedział Edward,gdy byliśmy już w moim pokoju.-Nie płacz,skarbie.-dodał i mnie przytulił.Kołysał nami dopóki się nie uspokoiłam.I gdy już prawie usypiałam to jeszcze wyszeptałam.
-Nie zostawiaj mnie Edwardzie.
-Zostanę Bells,obiecuję-powiedział i ułożył się koło mnie.A ja usnęłam.

Edward:

Bella usnęła a ja leżałem koło niej i zastanawiałam się co tu zrobić z tym Blackem. Widziałem ,że się bała.Znając ją to pewnie nie o siebie tylko o nasza rodzinę.Nie pozwolę,żeby ktoś skrzywdził ją albo kogoś z rodziny.
Na pewno nie pozwolę,żeby on się do niej zbliżył.
Po pewnym czasie usłyszałem swój telefon.
Jak tam Bella?Wszystko w porządku?
Jazz
No tak oni też się martwią.Zaraz mu odpisałem.
Teraz śpi,ale widzę,że jest przerażona po spotkaniu z nim.
Jazz nic teraz nie jest w porządku.
Nie pozwolę,żeby On się do nich zbliżył
Edward.
Spojrzałem na moją ukochaną,która spała spokojnie.
My też nie pozwolimy żeby się zbliżył do Nich.
Damy rade.Jesteśmy rodziną.
Zostań z Bella.Rodzice już o wszystkim wiedzą.
Emmett i Jasper.
Uśmiechnąłem się.Na moich braciach zawsze można liczyć.
Ok.Przekaż mamie ,żeby się nie martwiła.
Dobranoc.
Edward.
Esme musi uważać na siebie i dziecko.A my sobie poradzimy z Jakobem Blackiem.Z tą myślą usnąłem.


*w tym samym czasie*

Jakob:

Bella i jej siostry nieźle się urządziły.Hmm już nie mogę się doczekać zemsty na nich.A ci ich chłoptasie nic nie poradzą na to co się wydarzy niedługo...Zemsta będzie słodka.




Czy ktoś bedzie to czytał?

Tak jak w tytule...Czy znajdzie siwe choć jedna osoba ,która będzie to czytała?
Wiem,że dawno nie tu nie było,ale niestety nie miałam czasu na bloga...chciałabym wrócić do pisania tej historii,ale nie wiem czy warto....Czekam na odpowiedzi od was..
Zapraszam na rozdział 20..całuski Bella