Bella:
Przez całą podróż rozmawialiśmy oraz co chwile wybuchaliśmy śmiechem. Dojeżdżając do kina zapytałam Edwarda:
-A może tak zamiast kina to pójdziemy na spacer?
-Jak chcesz to możemy iść-zgodził się,a ja uśmiechnęłam.
Po chwili zatrzymał samochód przy parku,który wydawał się na bardzo piękny i duży. Wysiedliśmy z samochodu i weszliśmy do parku. Miałam racje o tej porze park wyglądał pięknie.Rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym,wygłupialiśmy się oraz co chwile wybuchaliśmy śmiechem.
-Bello, dlaczego przeprowadziłyście się do Forks?-zapytał po chwili milczenia.A ja zatrzymałam się i wszystkie wspomnienia wróciły.Jak rodzice pojechali po prezenty urodzinowe dla mnie i All,potem telefon o tym,że nie żyją.Pogrzeb Reene i Charliego.Nawet nie zauważyłam jak zaczęłam płakać.
-Przepraszam,nie powinienem pytać.-powiedział skruszony Edward i mnie do siebie przytulił.
-Nie Edwardzie,po prostu nadal to boli.A poza tym myślałam,że Alice wam powiedziała-odpowiedziałam wycierając oczy z łez.-Trzy miesiące temu moi rodzice zginęli w wypadku.Pojechali po prezenty urodzinowe dla mnie i All,ponieważ następnego dnia miałyśmy urodziny.Z tego co policja nam mówiła to samochód ciężarowy uderzył w samochód moich rodziców. Zginęli na miejscu.Po tym jak dostałyśmy telefon z policji zawalił nam się świat,tylko Rosalie starała się nie załamać do końca.Ona załatwiła pogrzeb rodzicom i wszystkie papiery,żeby mnie i Alice nie zabrali do domu dziecka.- mówiąc to wszystko widziałam jak Edward patrzył na mnie z troską i współczuciem.W tamtej chwili poczułam,że znalazłam prawdziwego przyjaciela.
-Przeprowadziłyśmy się tu,ponieważ w LA wszystko kojarzył nam się z rodzicami.Chcemy na nowo spróbować żyć.-dodałam i zorientowałam się,że nadal Edward mnie przytulał. Oczywiście gdy mój nowy przyjaciel zobaczył,że nadal mnie obejmuje to od razu puścił.
-To co dalej idziemy czy jedziemy coś zjeść?-zapytał zmieniając temat.Z chęcią poszłabym dalej, ale w tamtym momencie poczułam jak burczy mi w brzuchu.
-Idziemy zjeść,ale obiecaj mi,że kiedyś znowu wybierzemy się tu na spacer.-odpowiedziałam
-Obiecuje-zgodził się z uśmiechem-Chodźmy
Poszliśmy do pobliskiej restauracji i zjedliśmy późną kolacje.Potem udaliśmy się do samochodu i ruszyliśmy do domu.Nawet nie wiem kiedy usnęłam.
Edward:
Nie mogę uwierzyć,że dziewczyny tyle przeszły i się nie załamały.Ja jakbym stracił moich rodziców to nie wiem co bym zrobił.A one starają się żyć normalnie chodzi widać,że im trudno.
-Edwardzie..-głos Belli przerwał moje rozmyślanie.Już miałem odpowiedzieć gdy zauważyłem,że śpi. Uśmiechnąłem się i w ciszy jechałem dalej.
Gdy już dojechałem do domu Isy i jej sióstr oraz zatrzymałem samochód to wyjąłem delikatnie Belle i zaniosłem pod drzwi,w który stała już Rosalie.
-Jej pokój jest na samej górze.Ostatnie drzwi.-powiedziała zanim zapytałem,kiwnąłem głową i zaniosłem moją przyjaciółkę do jej pokoju.Zanim wyszedłem to przykryłem ją kocem.
-Może się czegoś jeszcze napijesz?-zapytała All,gdy byłem już na dole.
-Nie.Ja już się zbieram.Dobranoc-pożegnałem się i udałem się do swojego domu.
Dwa tygodnie później
Dwa tygodnie minęły dosyć szybko.Przez ten czas Jasper i Alice zostali parą .W sumie nic dziwnego
jak znają się prawie dwa miesiące a mój brat gadał tylko o All.Ja z Bellą zaprzyjaźniliśmy się,a Ross i Emm no cóż widać,że mają ku sobie,ale jak narzazie są przyjaciółmi.A dziś zaczyna się znowu szkoła.
Znowu się zacznie.Odrabianie lekcji,nauka,sprawdziany,klasówki,ale najgorzej mają Bella,Alice i Rosalie,ponieważ są nowe a w naszym miasteczku rzadko się zdarza,żeby przybył ktoś nowy.
-Edwardzie,chodź jedziemy po dziewczyny-zawołał mnie Jasper. Poszedłem do garażu,gdzie czekali na mnie bracia.
-Którym jedziemy?-zapytał jak zawsze Emm
-Moim volvo-opowiedziałem i wsiedliśmy do mojego samochodu,a następnie udaliśmy się po dziewczyny.
Hej.No cóż mamy w końcu rozdział 8,nad którym siedziałam kilka dni,ale i tak nie jestem zadowolona nim....No i od poniedziałku szkoła.Cieszycie się?Bo ja nie...no cóż do następnej notki,która ukaże się...hmmm..szczerze to nie wiem,ale będę starała się,żeby była szybko.Całuje Bella:*
-Moim volvo-opowiedziałem i wsiedliśmy do mojego samochodu,a następnie udaliśmy się po dziewczyny.
Hej.No cóż mamy w końcu rozdział 8,nad którym siedziałam kilka dni,ale i tak nie jestem zadowolona nim....No i od poniedziałku szkoła.Cieszycie się?Bo ja nie...no cóż do następnej notki,która ukaże się...hmmm..szczerze to nie wiem,ale będę starała się,żeby była szybko.Całuje Bella:*
Hej :* Przepraszam, że dopiero teraz, ale wróciłam właśnie z wakacji, także... Ale już jestem i na razie zostaję ;)
OdpowiedzUsuńNo i z kina nici... Och, te zmienne nastroje Belli ;) Park faktycznie jest przepiękny wieczorem, także mieli się czym zachwycać ;) Chociaż szkoda mi tego kina, ale będę jeszcze inne wyjścia, prawda?
Fajnie, że sobie tak przez chwilę szczerze porozmawiali, może to ich do siebie zbliży :) No i współczuję Bells rodziców, to z pewnością był dla nich ciężki cios.
Czy się cieszę na szkołę? Nie bardzo :\ Co prawda nie wiem, do której klasy będziesz teraz chodzić, aleja wybieram się aktualnie do gimnazjum i tak się średnio z tym czuję albo po prostu boję ;) No, nic, jakoś przeżyjemy, prawda?
Pozdrawiam gorąco,
Olka
A, no i gratuluję tylu wejść! oby tak dalej ;)
UsuńCudowny rozdział!!!!!wow!!!!!Aż brak słów mi na opisanie moich odczuć co do rozdziału!!!!:):):) Jednak jestem strasznie ciekawa jak to wszystko się dalej potoczy ??;Jestem zachwycona z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział:) oby był w miarę szybko bo już nie mogę się doczekać!!!!!!:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam