*miesiąc później*
Od tamtej rozmowy z Edwardem staram się go unikać. Od miesiąca nie rozmawiam z nim,od tego czasu się prawie wogule nie uśmiecham,a tego co mówiła mi Alice to podobno Edward także chodzi smutny i wrzeszczy na wszystkich.No ale mógł się pokłócić z tą swoja Tanya,prawda?
Z początku wszyscy siedzieli cicho i nie wtrącali się w naszą kłótnię,ale od jakiegoś czasu All z Ross marudzą mi,żebym z nim porozmawiała a ja nie chcę z nim rozmawiać.Ostatnia nawet Jasper starał się mnie namówić,żebym porozmawiała z jego bratem.Skończyło się na tym,że nawrzeszczałam na niego oraz dostał od mnie w głowę i wyszłam ze szkoły,żeby się przejść.Ten potem mnie przepraszał.Czy oni naprawdę nie rozumieją,że ani ja ani Edward nie chcemy ze sobą rozmawiać.No bo jak by mu zależało to starał by się jakoś zbliżyć do mnie i ze mną porozmawiać,mam rację?A ten mnie unika albo znika podczas długiej przerwy. Tanya w tym czasie podrywa innych chłopaków z naszej szkoły a czy Edward w tym czasie nie powinien pilnować swojej dziewczyny?
-Bella!!!Wstawaj!!!-usłyszałam głos Rosalie,który przerwał moje rozmyślenia.-Bello!!!Bo się spóźnimy!!
-JUŻ WSTAJĘ!!-odkrzyknęłam i w tym samym momencie do mojego pokoju wparowała Alice i weszła do mojej garderoby-Ta All jasne,że możesz wejść-mruknęłam
-Coś mówiłaś?-zapytała moja siostra,która wyszła z pomieszczenia i podała mi ciuchy,które mi przyszykowała.
-Nie nic.Dzięki-odpowiedziałam i uśmiechnęłam się blado do niej.
-Nie ma za co.Masz 15 minut-powiedziała i wyszła.A ja spojrzałam na ubrania i zobaczyłam,że wybrała mi niebieską bluzkę na krótki rękaw oraz czarne spodnie i do tego wybrała mi adidasy.Ja wzięłam jeszcze ze sobą czystą bieliznę i udałam się do łazienki.
Edward:
Jestem idiotą.Od miesiąca nie rozmawiam z Bellą. Na wszystkich wrzeszczę. Jasper z Emmetem i dziewczynami stają mi się do rozumu przemówić,żebym porozmawiał z Isą,ale jak przecież ona mnie unika.A jak mamy razem lekcję to udaje tak jakby mnie nie było.No tak są jeszcze długie przerwy ale ta rozmowa nie jest na 30 minut,prawda? Na szczęście Tanya od mnie się odczepiła i teraz podrywa chłopaków z naszej szkoły.Jeszcze trochę a będzie miała opinię łatwej,ale to już jej sprawa nie moja.
-Edward!Do cholery jasnej przestań tak rozmyślać tylko zacznij działać bo mam już dosyć sprowadzania cię na ziemię!!-wydarł się Jasper,który ze mną siedział w salonie.
-Przepraszam Jazz,ale kompletnie nie wiem co robić-powiedziałem
-Hmm...a ja mam pomysł.Czekaj-westchnął i wyszedł z telefonem w ręku.Pewnie do Alice dzwoni,żeby się podzielić swoim pomysłem.A ja w tym czasie przełączałem pilotem kanały w telewizji.
-Tak All to na pewno pomoże....Tak ja też mam dość ich....Nie martw się....Na pewno nam jeszcze podziękują...Wiesz co robić?...Tak....Też cię kocham,pa-usłyszałem kawałek rozmowy Jaspera,a tylko dlatego,że szedł z powrotem do salonu.Spojrzał na mnie i powiedział-Ty masz za zadanie tylko jechać po Bellę i macie dziś wolny dzień od szkoły.Macie nie przyjeżdżać dopóki ze sobą się nie dogadacie.
-Ale ona ma samochód i w każdej chwili może jechać do szkoły.-powiedziałem
-Dziś Isa będzie miała kłopot z samochodem ,ponieważ wszytkę koła będą miały kapcia a zapasowych nie znajdzie.A do tego All z Ross wezmą ze sobą swoje samochody,ponieważ planują duże zakupy.-spojrzałem na niego i się uśmiechnąłem z nadzieją.
-Dzięki Jazz.Mam u ciebie dług-powiedziałem i pobiegłem do garażu po samochód.
Wyjeżdżając z garażu zastanawiałem się co powiem Belli.
*W tym samym czasie w domu Belli,Ross i All*
Bella:
-Bello!Ja i Ross jedziemy oddzielnie samochodami do szkoły.Nie masz nic przeciwko jechać sama?-zapytała moja siostra gdy byłam na dole
-Jasne nie ma sprawy.-odparłam-A czemu jedziecie oddzielnie?-zapytałam
-Jedziemy z Kate i Iriną na zakupy po szkole.-odpowiedziała mi Ross
-Aha.-dziwne nie poprosiły mnie,żeby się z nimi wybrała.One coś kombinują.-A chłopaki?
-Oni się wywinęli i jadą na jakiś mecz czy coś.-odpowiedziały.One naprawdę coś kombinują i są zmowie z chłopakami.A może mi się wydaję.-To my już jedziemy.Do zobaczenia później.-i tyle je widziałam.
*
A ja wzięłam torbę oraz kurtkę i udałam się do garażu,a tam wszystkie koła bez powietrza.
-Cholera jasna!-zaklęłam i poszłam poszukać zapasowych ale oczywiście były gdzieś schowane.
-Jakiś problem Bello?-usłyszałam głos Edwarda,który stał kolo drzwi od garażu.
-A jak myślisz?Moje kochane siostrzyczki wzięły swoje samochody i pojechały do szkoły,mój samochód stoi na kapciach a do tego nie mogę znaleźć zapasowych kół.-powiedziałam
-To może ja cię podwiozę do szkoły?-zapytał z swoim łobuzerskim uśmiechem
-Chyba nie mam innego wyboru-westchnęłam i zamknęłam garaż oraz z Edwardem udałam się do jego samochodu.
Czemu kończysz w takim momęcie?!
OdpowiedzUsuńBella ma się wkońcu przestac fochać :D
<33
Rozdział Bardzo mi się spodobał <3 Tak szczerze to nie mogłam się doczekać kiedy będzie nowy nn <3Czekam już na kolejny:)!!!Jestem strasznie ciekawa jak to wszystko się dalej potoczy ??Pozdrawiam gorąco :**Niech wena będzie z TOBĄ!
OdpowiedzUsuńRozdział super, nic dodać nic ująć. Szkoda tylko, że musieliśm tyle na niego czekać, ale ważne że już jest. Teraz czekam na następny i nie każ nam tyle czekać. Pozdrawiam i życzę weny.
OdpowiedzUsuń