Esme:
Bardzo się martwię o Belle i Edwarda.Widać,że obydwoje przeżywają powrót Jakoba Blacka.Co prawda nie wiem co on jej zrobił bo nie chcieli mi powiedzieć.Wszyscy tłumaczą mi,że muszę o siebie dbać.Eh a wiem,że coś złego.
-Esme o czym myślisz?-zapytał mnie Carlisle.
-O niczym takim.-odpowiedziałam składając ubranka dla maluszka.Tak wiem jestem dopiero w drugim miesiącu ciąży a mam już większość rzeczy dla dziecka.A to dzięki Alice,która jest w swoim żywiole.
Dzięki Bogu,że już mnie nie ciągnie na wielogodzinne zakupy.Tylko szkoda mi Belli i chłopców,którzy się meczą na tych zakupach.
-Oj kochanie coś kręcisz.-stwierdził mój mąż-Przecież widzę jak spoglądasz na ogród gdzie znajdują się nasze dzieci z swoimi połówkami-dodał a ja westchnęłam,kogo ja próbuję oszukać przecież to widać,że coś jest nie tak.
-Za dobrze mnie znasz-stwierdziłam,składając na dziś ostatnie śpioszki.-Martwię się o Belle i Edwarda.Tak dużo przeżyli w swoim życiu.
-Kochanie dopóki oni są razem to przezwycięża wszystko co los im przyniesie.A ty masz się martwić o siebie i o nasza córkę lub syna.-powiedział obejmując mnie.
No tak coś czuję,że niedługo coś się stanie złego i boje się o moje dzieci.A przecież kobiety w ciąży mają rację.
Bella:
Martwiłam się o wszystkich a oni martwili się o mnie.Udaję,ze nie widzę tych zatroskanych spojrzeń.Tylko Edward stara się zachowywać normalnie,choć wiem,że też się martwi.Siedzę z siostrami w ogrodzie i obserwuję jak chłopcy próbują zrobić karmiki dla ptaków.
-Ciekawe,któremu się uda zrobić najlepszy-pomyślałam na głos.
-Na pewno nie Emmettowi,zobaczcie jeden podmuch silniejszego wiatru i się połamie-westchnęła Ross spoglądając na dzieło swojego ukochanego.Jego karmik był zrobiony z cienkich patyków.
-Za to zobaczcie Jasper i Edward zrobili całkiem niezły-stwierdziłam spoglądając na braci.-A tak w ogóle czemu Emm nie robi z chłopakami?-zapytałam
-Pokłócił się z nimi i jak się nie mylę zaczął naśmiewać się z Edwarda.-odpowiedziała Alice,która coś rysowała na kartce.Spojrzałam na nią i zobaczyłam szkic pokoju dla dziecka.
-No tak cały Emmett-westchnęłyśmy z Ross,po czym zaczęłyśmy się śmiać.Jak się uspokoiłam to zapytałam chochliczkę:
-Co ty tam poprawiasz?Przecież cały szkic obgadałyśmy z miało byś wszystko już w porządku.
-No tak,ale wiesz nadal nie jestem przekonana do tego,że ma być szafa a nie garderoba w tym pokoju.-odpowiedziała-No i zastanawiam się co tu zrobić.
-All wiesz,że Esme się na to nie zgodzi.Zresztą będziemy mieli tylko tydzień na zrobienie wszystkiego-stwierdził Edward,który najwidoczniej przysłuchiwał się nam od jakiegoś czasu.Alice tylko westchnęła,a ja już wiedziałam,że zrobi po swojemu.
-A co powiecie,żeby wieczorem w piątek wybrać się do klubu w Seattle?-zapytała Rosalie.
-W sumie to niezły pomysł-stwierdziła Alice.I wszyscy przytaknęliśmy ochoczo na ten pomysł.
Bella-i-jej-życie
"Będziesz wolny jak przez miłość i wyrozumiałość wybaczysz, nie będziesz rozpamiętywał, roztrząsał i chował urazy."

środa, 7 października 2015
poniedziałek, 29 czerwca 2015
Rozdział 20-Cóż za miłe spotkanie.Czy aby na pewno?
Bella:
Minęło dokładnie miesiąc jak dowiedzieliśmy się o ciąży Esmy i to że Jakob Black mnie szuka.Przez ten czas dużo się nie zmieniło.
Alice jest w siódmym niebie na zakupach i przy projektowaniu pokoju dla dziecka.Oczywiście nikomu nie odpuszcza wypadów na zakupy.Jedynie Esme ma czasem wolne od takich wypadów,ponieważ za którymś razem dostało się jej,gdy za bardzo męczyła przyszłą mamę.
Dzięki All i reszcie prawie zapomniałam o Blacku,ale widzę że Edward od tamtej pory zrobił się jeszcze bardziej opiekuńczy niż wcześniej.Pomału zaczyna mnie to denerwować.Nie lubię być za bardzo kontrolowana.
-Bello!!Bello!!-usłyszałam poniesiony głos Rosalia z dołu.
-Już schodzę-odkrzyknęłam-Czy coś się stało?-zapytałam widząc moje siostry na dole.
-Tak!!!Jedziemy na zakupy!!!-pisnęła All i już jej nie było.
-O nie znowu-jęknęłam i poszłam z śmiejącą się Ross za siostrą.
*miesiąc później*
Minęło dokładnie miesiąc jak dowiedzieliśmy się o ciąży Esmy i to że Jakob Black mnie szuka.Przez ten czas dużo się nie zmieniło.
Alice jest w siódmym niebie na zakupach i przy projektowaniu pokoju dla dziecka.Oczywiście nikomu nie odpuszcza wypadów na zakupy.Jedynie Esme ma czasem wolne od takich wypadów,ponieważ za którymś razem dostało się jej,gdy za bardzo męczyła przyszłą mamę.
Dzięki All i reszcie prawie zapomniałam o Blacku,ale widzę że Edward od tamtej pory zrobił się jeszcze bardziej opiekuńczy niż wcześniej.Pomału zaczyna mnie to denerwować.Nie lubię być za bardzo kontrolowana.
-Bello!!Bello!!-usłyszałam poniesiony głos Rosalia z dołu.
-Już schodzę-odkrzyknęłam-Czy coś się stało?-zapytałam widząc moje siostry na dole.
-Tak!!!Jedziemy na zakupy!!!-pisnęła All i już jej nie było.
-O nie znowu-jęknęłam i poszłam z śmiejącą się Ross za siostrą.
*
Chodzimy już ponad 5 godzin po centrum handlowym.Kupiłyśmy z połowę wszystkich sklepów.Jakieś 15 minut temu Ross zadzwoniła po chłopaków.I dobrze bo przez cały ten czas czuję jakby mnie ktoś obserwował.
Gdy byłyśmy w kawiarni to dołączyli do nas chłopcy.
-Haha Bells ja za Tobą też się stęskniłem -zaśmiał się Edward gdy tylko go zobaczyłam to dosłownie rzuciłam się na niego.I w nosie to miałam,że wszyscy nas obserwowali.
-Jaki wybuch uczyć Bells nie spodziewałem się tego po Tobie.-zaśmiał się Emmett gdy siadaliśmy z moim ukochanym do reszty, oczywiście misiek dostał za ten komentarz od Ross po głowie.
-Uwierz mi,że ja też nie znałem naszej Belli od tej strony.-usłyszałam za sobą znienawidzony głos.Spojrzałam na swoje siostry i widziałam na ich twarzach przerażenie.
-Czego chcesz,Black?-zapytałam bardziej wtulając się w Edwarda
-Oj Is nie przedstawisz mnie swoim przyjaciołom?Nie ładnie,kochanie-powiedział Jakob ignorując moje pytanie i usiadł na wolnym miejscu.-Jestem Jakob Black.
-Wiemy kim jesteś i nie jesteś tu mile widziany-wysyczał mój ukochany
-Wyluzuj chciałem się tylko przywitać z moją piękną i jej siostrami-odpowiedział -A wy kim jesteście?-zapytał chłopaków
-Ja jestem chłopakiem Belli i po raz ostatni ci mówię wynoś się stąd.-powiedział Edward,a ja czułam,że gdyby nie było to miejsce publiczne to rzucił by się na Blacka.
-Hmm...dobra, dobra spokojnie.-rzucił mój były.Pochylił się do mnie i wyszeptał-Jeszcze się spotkamy moja piękna.-po czym wyszedł z kawiarni.
Byłam przerażona i w szoku.Przez mgłę pamiętam jak wściekły i zmartwiony Edward prowadził mnie do swojego samochodu.Drogę do domu tak samo prawie w ogóle nie pamiętam.Bałam się tak panicznie się bałam.Nie o siebie. O moją rodzinę.
-Bello nie bój się.Nie pozwolę,żeby Ciebie skrzywdził.-powiedział Edward,gdy byliśmy już w moim pokoju.-Nie płacz,skarbie.-dodał i mnie przytulił.Kołysał nami dopóki się nie uspokoiłam.I gdy już prawie usypiałam to jeszcze wyszeptałam.
-Nie zostawiaj mnie Edwardzie.
-Zostanę Bells,obiecuję-powiedział i ułożył się koło mnie.A ja usnęłam.
Edward:
Bella usnęła a ja leżałem koło niej i zastanawiałam się co tu zrobić z tym Blackem. Widziałem ,że się bała.Znając ją to pewnie nie o siebie tylko o nasza rodzinę.Nie pozwolę,żeby ktoś skrzywdził ją albo kogoś z rodziny.
Na pewno nie pozwolę,żeby on się do niej zbliżył.
Gdy byłyśmy w kawiarni to dołączyli do nas chłopcy.
-Haha Bells ja za Tobą też się stęskniłem -zaśmiał się Edward gdy tylko go zobaczyłam to dosłownie rzuciłam się na niego.I w nosie to miałam,że wszyscy nas obserwowali.
-Jaki wybuch uczyć Bells nie spodziewałem się tego po Tobie.-zaśmiał się Emmett gdy siadaliśmy z moim ukochanym do reszty, oczywiście misiek dostał za ten komentarz od Ross po głowie.
-Uwierz mi,że ja też nie znałem naszej Belli od tej strony.-usłyszałam za sobą znienawidzony głos.Spojrzałam na swoje siostry i widziałam na ich twarzach przerażenie.
-Czego chcesz,Black?-zapytałam bardziej wtulając się w Edwarda
-Oj Is nie przedstawisz mnie swoim przyjaciołom?Nie ładnie,kochanie-powiedział Jakob ignorując moje pytanie i usiadł na wolnym miejscu.-Jestem Jakob Black.
-Wiemy kim jesteś i nie jesteś tu mile widziany-wysyczał mój ukochany
-Wyluzuj chciałem się tylko przywitać z moją piękną i jej siostrami-odpowiedział -A wy kim jesteście?-zapytał chłopaków
-Ja jestem chłopakiem Belli i po raz ostatni ci mówię wynoś się stąd.-powiedział Edward,a ja czułam,że gdyby nie było to miejsce publiczne to rzucił by się na Blacka.
-Hmm...dobra, dobra spokojnie.-rzucił mój były.Pochylił się do mnie i wyszeptał-Jeszcze się spotkamy moja piękna.-po czym wyszedł z kawiarni.
Byłam przerażona i w szoku.Przez mgłę pamiętam jak wściekły i zmartwiony Edward prowadził mnie do swojego samochodu.Drogę do domu tak samo prawie w ogóle nie pamiętam.Bałam się tak panicznie się bałam.Nie o siebie. O moją rodzinę.
-Bello nie bój się.Nie pozwolę,żeby Ciebie skrzywdził.-powiedział Edward,gdy byliśmy już w moim pokoju.-Nie płacz,skarbie.-dodał i mnie przytulił.Kołysał nami dopóki się nie uspokoiłam.I gdy już prawie usypiałam to jeszcze wyszeptałam.
-Nie zostawiaj mnie Edwardzie.
-Zostanę Bells,obiecuję-powiedział i ułożył się koło mnie.A ja usnęłam.
Edward:
Bella usnęła a ja leżałem koło niej i zastanawiałam się co tu zrobić z tym Blackem. Widziałem ,że się bała.Znając ją to pewnie nie o siebie tylko o nasza rodzinę.Nie pozwolę,żeby ktoś skrzywdził ją albo kogoś z rodziny.
Na pewno nie pozwolę,żeby on się do niej zbliżył.
Po pewnym czasie usłyszałem swój telefon.
Jak tam Bella?Wszystko w porządku?
Jazz
No tak oni też się martwią.Zaraz mu odpisałem.
Teraz śpi,ale widzę,że jest przerażona po spotkaniu z nim.
Jazz nic teraz nie jest w porządku.
Nie pozwolę,żeby On się do nich zbliżył
Edward.
Spojrzałem na moją ukochaną,która spała spokojnie.
My też nie pozwolimy żeby się zbliżył do Nich.
Damy rade.Jesteśmy rodziną.
Zostań z Bella.Rodzice już o wszystkim wiedzą.
Emmett i Jasper.
Uśmiechnąłem się.Na moich braciach zawsze można liczyć.
Ok.Przekaż mamie ,żeby się nie martwiła.
Dobranoc.
Edward.
Esme musi uważać na siebie i dziecko.A my sobie poradzimy z Jakobem Blackiem.Z tą myślą usnąłem.
*w tym samym czasie*
Jakob:
Bella i jej siostry nieźle się urządziły.Hmm już nie mogę się doczekać zemsty na nich.A ci ich chłoptasie nic nie poradzą na to co się wydarzy niedługo...Zemsta będzie słodka.
Czy ktoś bedzie to czytał?
Tak jak w tytule...Czy znajdzie siwe choć jedna osoba ,która będzie to czytała?
Wiem,że dawno nie tu nie było,ale niestety nie miałam czasu na bloga...chciałabym wrócić do pisania tej historii,ale nie wiem czy warto....Czekam na odpowiedzi od was..
Zapraszam na rozdział 20..całuski Bella
Wiem,że dawno nie tu nie było,ale niestety nie miałam czasu na bloga...chciałabym wrócić do pisania tej historii,ale nie wiem czy warto....Czekam na odpowiedzi od was..
Zapraszam na rozdział 20..całuski Bella
piątek, 8 sierpnia 2014
Rozdział 19-Co on zrobił Belli?
Edward:
Dziewczyny spojrzały na siebie.Czułem jak moja ukochaną drży.Wiedziałem że ona się boi tylko nie wiem dlaczego.Co zrobił jej ten Black?A przede wszystkim kim on jest?
-Bello wyjaśnij Edwardowi.-odezwała się Rosalie-My w tym czasie zostawimy was samych.-dodała i wstała oraz wyszła.Reszta postąpiła to samo.A ja czekałem aż moja ukochana się odezwie.Siedzieliśmy kilka minut w ciszy aż w końcu dziewczyna westchnęła i spojrzała na mnie.
-Nie przerywaj mi proszę-powiedziała a ja kiwnąłem głową,że się zgadzam.-Cztery lata temu poznałam Jacoba na imprezie urodzinowej Laury,niegdyś mojej najlepszej przyjaciółki i jego kuzynki.Był bardzo miły,dobrze nam się rozmawiało.Nawet wymieniliśmy numerami telefonu.Rok czasu wystarczyło,żebyśmy zostali parą.Przez następne dwa lata byłam ślepo zakochana .Na początku Jake był kochany,dbał o mnie,troszczył się,ale wszystko się zmieniło kiedy poznał Jemsa i jego paczkę. Częściej się kłóciliśmy,nie przychodził na umówione spotkania,nie odbierał od mnie telefonu.Zastanawiałam się co się z nim dzieję .Postanowiłam się zwierzyć jego kuzynce,że on się zmienił.Oczywiście Laura nie chciała w to wierzyć. Stwierdziła,że powinnam być bardziej uległa i nie sprzeciwiać się.-tu Bella przerwała i spuściła wzrok na swoje dłonie.-Pewnego dnia Jake przyszedł do mnie,ale wtedy tylko Ross była w domu.Ja miałam zaraz wrócić do domu,ale gdy tylko weszłam zauważyłam,że Rosalie dziwnie się zachowuję.Gdy miałam jej zapytać co się stało,ale wyszła tłumacząc,że musi wyjść do sklepu na chwile.Gdy tylko wyszła Black spojrzał na mnie dziwnym wzrokiem i uśmiechnął się.Stwierdził,że się za mną stęsknił.Stanął na przeciw mnie i zaczął się do mnie dobierać.Ja protestowałam i wyrywałam się,ale to nic nie pomagało.Gdy wyrwałam i spoliczkowałam go to chyba tym zdenerwowałam bo rzucił mną o podłogę oraz uderzył.Bił i kopał.Gdy już miał zerwać ze mnie ubranie to wtedy wrócili do domu moi rodzice i All.Szybko się zorientowali co się stało i mój tata wyciągnął go z domu,a mama zadzwoniła po karetkę i policje.-ostatnie słowa wyszeptała-Potem dowiedziała się,że Jake zaczął ćpać.Oczywiście wsadzili go do więzienia na trzy lata.Laura miała mi za złe,że wsadziłam go do więzienia,pokłóciłyśmy się o to i od tamtej pory się do mnie odwróciła.Pamiętam,że w czasie tej kłótni powiedziała że on wróci i dokończy to co zaczął.- słuchając tego nie mogłem uwierzyć w to usłyszałem. Jacob Black chciał i zranił moja Belle.Szybko przytuliłem moją ukochaną,która rozpłakała się na dobre.
Bella:
Siedzieliśmy tak przytuleni do siebie.Edward nami kołysał i szeptał mi uspakajające słowa.A ja bałam się,że tym razem Jacob może dokończyć to co wtedy zaczął,ale nie tylko bałam się o siebie,ale również o moich najbliższych. Przecież on może skrzywdzić moje siostry,Emmetta,Jazza lub mojego Edwarda.A Carlisle i Esme,która teraz spodziewa się dziecka też jest narażona na niebezpieczeństwo.Nie pozwolę mu skrzywdzić nikogo!Muszę coś wymyślić ,żeby on się do nich nie zbliżył.Ale co?Tego jeszcze nie wiem,ale coś na pewno wymyśle.
-Bello,skarbie nie pozwolę,żebyś cierpiała.Nie zbliży się do ciebie ani na krok.-powiedział mój chłopak-Obiecuję.-dodał i pocałował mnie.
-My o to też się postaramy o to,żeby się do was nie zbliżał.-odezwał się Emmett,a Jazz mu przytaknął skinieniem głowy.Nawet nie zauważyłam kiedy oni weszli do salonu. Uśmiechnęłam się do nich tylko.
-Gdzie dziewczyny?-zapytałam zmieniając temat.
-A jak myślisz?U nas w domu.Już planują duże zakupy dla dziecka.-odpowiedział Jasper
-Ta i coś mi się zdaję,że my się tym razem nie wywiniemy z nich-dodał Emm.
Przez resztę wieczoru rozmawialiśmy i wygłupialiśmy się tak jakby w ogóle,to że wiadomość,że Black mnie szukał w ogóle nie istniała.Ale wiedziałam,że wszyscy się martwią.Co tym razem on planuję?
Hej wszystkim...Dawno mnie tu nie było,ale to dlatego,że nie wiedziałam jak dokończyć ten rozdział oraz zastanawiałam się nad historią,która spotkała Belle Swan i Jacoba Blacka.Szczerze nie jestem z niej zadowolona,ale co do tej oceny historii i rozdziału zostawiam wam.
Dziewczyny spojrzały na siebie.Czułem jak moja ukochaną drży.Wiedziałem że ona się boi tylko nie wiem dlaczego.Co zrobił jej ten Black?A przede wszystkim kim on jest?
-Bello wyjaśnij Edwardowi.-odezwała się Rosalie-My w tym czasie zostawimy was samych.-dodała i wstała oraz wyszła.Reszta postąpiła to samo.A ja czekałem aż moja ukochana się odezwie.Siedzieliśmy kilka minut w ciszy aż w końcu dziewczyna westchnęła i spojrzała na mnie.
-Nie przerywaj mi proszę-powiedziała a ja kiwnąłem głową,że się zgadzam.-Cztery lata temu poznałam Jacoba na imprezie urodzinowej Laury,niegdyś mojej najlepszej przyjaciółki i jego kuzynki.Był bardzo miły,dobrze nam się rozmawiało.Nawet wymieniliśmy numerami telefonu.Rok czasu wystarczyło,żebyśmy zostali parą.Przez następne dwa lata byłam ślepo zakochana .Na początku Jake był kochany,dbał o mnie,troszczył się,ale wszystko się zmieniło kiedy poznał Jemsa i jego paczkę. Częściej się kłóciliśmy,nie przychodził na umówione spotkania,nie odbierał od mnie telefonu.Zastanawiałam się co się z nim dzieję .Postanowiłam się zwierzyć jego kuzynce,że on się zmienił.Oczywiście Laura nie chciała w to wierzyć. Stwierdziła,że powinnam być bardziej uległa i nie sprzeciwiać się.-tu Bella przerwała i spuściła wzrok na swoje dłonie.-Pewnego dnia Jake przyszedł do mnie,ale wtedy tylko Ross była w domu.Ja miałam zaraz wrócić do domu,ale gdy tylko weszłam zauważyłam,że Rosalie dziwnie się zachowuję.Gdy miałam jej zapytać co się stało,ale wyszła tłumacząc,że musi wyjść do sklepu na chwile.Gdy tylko wyszła Black spojrzał na mnie dziwnym wzrokiem i uśmiechnął się.Stwierdził,że się za mną stęsknił.Stanął na przeciw mnie i zaczął się do mnie dobierać.Ja protestowałam i wyrywałam się,ale to nic nie pomagało.Gdy wyrwałam i spoliczkowałam go to chyba tym zdenerwowałam bo rzucił mną o podłogę oraz uderzył.Bił i kopał.Gdy już miał zerwać ze mnie ubranie to wtedy wrócili do domu moi rodzice i All.Szybko się zorientowali co się stało i mój tata wyciągnął go z domu,a mama zadzwoniła po karetkę i policje.-ostatnie słowa wyszeptała-Potem dowiedziała się,że Jake zaczął ćpać.Oczywiście wsadzili go do więzienia na trzy lata.Laura miała mi za złe,że wsadziłam go do więzienia,pokłóciłyśmy się o to i od tamtej pory się do mnie odwróciła.Pamiętam,że w czasie tej kłótni powiedziała że on wróci i dokończy to co zaczął.- słuchając tego nie mogłem uwierzyć w to usłyszałem. Jacob Black chciał i zranił moja Belle.Szybko przytuliłem moją ukochaną,która rozpłakała się na dobre.
Bella:
Siedzieliśmy tak przytuleni do siebie.Edward nami kołysał i szeptał mi uspakajające słowa.A ja bałam się,że tym razem Jacob może dokończyć to co wtedy zaczął,ale nie tylko bałam się o siebie,ale również o moich najbliższych. Przecież on może skrzywdzić moje siostry,Emmetta,Jazza lub mojego Edwarda.A Carlisle i Esme,która teraz spodziewa się dziecka też jest narażona na niebezpieczeństwo.Nie pozwolę mu skrzywdzić nikogo!Muszę coś wymyślić ,żeby on się do nich nie zbliżył.Ale co?Tego jeszcze nie wiem,ale coś na pewno wymyśle.
-Bello,skarbie nie pozwolę,żebyś cierpiała.Nie zbliży się do ciebie ani na krok.-powiedział mój chłopak-Obiecuję.-dodał i pocałował mnie.
-My o to też się postaramy o to,żeby się do was nie zbliżał.-odezwał się Emmett,a Jazz mu przytaknął skinieniem głowy.Nawet nie zauważyłam kiedy oni weszli do salonu. Uśmiechnęłam się do nich tylko.
-Gdzie dziewczyny?-zapytałam zmieniając temat.
-A jak myślisz?U nas w domu.Już planują duże zakupy dla dziecka.-odpowiedział Jasper
-Ta i coś mi się zdaję,że my się tym razem nie wywiniemy z nich-dodał Emm.
Przez resztę wieczoru rozmawialiśmy i wygłupialiśmy się tak jakby w ogóle,to że wiadomość,że Black mnie szukał w ogóle nie istniała.Ale wiedziałam,że wszyscy się martwią.Co tym razem on planuję?
Hej wszystkim...Dawno mnie tu nie było,ale to dlatego,że nie wiedziałam jak dokończyć ten rozdział oraz zastanawiałam się nad historią,która spotkała Belle Swan i Jacoba Blacka.Szczerze nie jestem z niej zadowolona,ale co do tej oceny historii i rozdziału zostawiam wam.
Postaram się żeby następny rozdział pojawił się jeszcze przed 1 września.
O właśnie cieszycie się,że mamy połowę wakacji za sobą?Bo ja nie...
Jak wam w ogóle mijają wakacje?...Dobra nie przedłużając dłużej.Do następnej notki. Całuski Bella:-*
poniedziałek, 16 czerwca 2014
Rozdział-18-Dobra nowina i zła nowina
*w poprzednim rozdziale*
-Co się stało?-zapytał zaniepokojony Edward
-Esme....-zaczął Carlisle
*
Bella:
Wszyscy spojrzeliśmy na Esme i Carlisle w nadziei,że któreś z nich dokończy.
-Oj,kochanie nie widzisz,że oni się martwią.-skarciła Esme swojego męża.-Otóż drogie dzieci za 9 miesięcy nasza rodzina się powiększy.-dopowiedziała a my patrzyliśmy na nią z zaszokowani.Pierwsza otrząsała się All.
-Gratulację.-powiedziała i przytuliła Esme. Zaraz po niej wszyscy się podnieśli i zaczęli składać im gratulację.No cóż Emmett nie był by sobą,gdyby nie wyskoczył z czymś głupim:
-No mamo w wieku 40 lat sprawić sobie dziecko to tylko wy możecie-powiedział i zaraz od Ross oraz od mnie dostał w ramię-Ał za co?
-Za miłość do ojczyzny-powiedziała Ross.I w tym samym momencie usłyszeliśmy dzwonek telefonu All.
-Przepraszam na chwilę-powiedziała chochliczka i poszła odebrać telefon.A my usiedliśmy na swoich miejscu i zaczęliśmy rozmawiać o tym,że zanim przyjdzie dziecko na świat to czeka na nas dużo pracy.Po pewnym czasie ja wyłączyłam się z rozmowy.Oparta o tors Edwarda zaczęłam się zastanawiać jak by to było jakbym to ja była w ciąży.Czy Edward byłby dobrym ojcem?A ja matką?Wyobraźnia podsuwała mi obrazy Edwarda z małą dziewczynką,która była by podobna do niego.Boże Bello on jest raptem z tobą kilka dni a ty już myślisz o przyszłości.Dziewczyno uspokój się.On ci się nawet nie oświadczył.-skarciłam się w myślach,ale prawda jest taka,że Edward jest moją przyszłością.
-O czym myślisz kochanie?-zapytał mnie Edward
-O nas,o przyszłości-odpowiedziałam i w tej samej chwili weszła do salonu przerażona Alice,która gdy tylko na mnie spojrzała to uciekła wzrokiem i zaraz usiadła koło Jazza,a ten ją zaraz przytulił.Co ją tak wystraszyło?Co się stało?Zastanawiałam się.
*
Po godzinie rodzice chłopaków poszli do domu,bo jak to Carlisle powiedział "Esme musi o siebie teraz bardziej dbać".A ja w końcu mogę zapytać moją siostrę co ją takiego przeraziło.Tylko jak na złość ją i Jazza oraz Rosalie i Emma gdzieś wywiało.A ja z Edwardem dalej siedzieliśmy w salonie.
-Skarbie co się stało All?Cały czas unikała mojego spojrzenia.-zapytał mój ukochany
-Nie wiem,ale zaraz się dowiem-powiedziałam i krzyknęłam-ALICE SWAN WIDZĘ CIĘ ZARAZ NA DOLĘ.
Po 5 minutach zeszły do nas moje siostry z swoimi chłopakami.Gdy usiedli to zauważyłam,że moje siostry unikają mojego wzroku.
-Czy możecie mi z łaski swojej powiedzieć co się stało?-zapytałam patrząc na nie.
-Nic.-odpowiedziała Alice za szybko.
-Jak to nic.Od tego telefonu unikasz mojego i Edwarda wzroku.Coś musiało się wydarzyć-stwierdziłam.Kątem oka zobaczyłam,że Jazz pokazuje na migi,żeby Edward i Emmett wyszli z nim.Gdy chłopcy zaczęli się podnosić.Powiedziałam:
-Zostajecie.
-Bello ale to wasze sprawy.-powiedział Jazz
-Nie.Widzę,że to dotyczy też i Edwarda.Dlatego zostajecie.
-Ona ma rację.Nie chcemy mieć przed wami tajemnic.-odezwała się Rosalie. Chłopcy usiedli i przytulili swoje ukochane.Spojrzałam na Alice a ta zaczęła mówić.
-Pamiętasz Anne?-zapytała Alice.A ja kiwnęłam głową,że tak-Anne jest moją najbliższą przyjaciółką.I czasem do siebie dzwonimy.No więc dziś do mnie zadzwoniła z informacją,że Jakob Black szuka Belli.Był u niej i pytał się gdzie teraz mieszkamy.Oczywiście ona mu nie powiedziała,ale Laura wyśpiewała mu wszystko. Bello to kwestia czasu kiedy tu przyjedzie Black.Przykro mi.-powiedziała a mi z każdym jej słowem robiło się słabo.Dobrze,że siedziałam bo pewnie bym upadła.
-Kim jest Jakob Black?-zapytał mój ukochany-I dlaczego wy się tak go boicie?
Hej.Co tam u was?Zdaliście do następnej klasy?Oceny wystawione?.Jak tam wasze średnie?.
U mnie na szczęście już wystawione.Średnią mam słabą,ale najważniejsze,że zdaję do następnej klasy.
Jakie macie plany na wakacje?
A i rozdział dedykuję wam wszystkim,bo bez was tego blogu dawno by już nie było.Całusy Bella:*
czwartek, 5 czerwca 2014
Pytanie do was.
Jak głosi nagłówek mam do was pytanie:
Co wy na to,żeby w którymś momencie pojawił się Jacob?Jeśli jesteście za to jaki według was pasował by Jacob?
Ja sama mam dwa pomysły:
1. Jacob,który przyjechał z LA,żeby znaleźć swoją przyjaciółkę(Belle) oraz odwiedzić ojca.Po pewnym czasie zrozumiał,że zakochał się w Is.Oczywiście nie obejdzie się bez kłótni i łez.
2.Jacob,dawny chłopak Belli.Za wszelką cenę będzie starał się odzyskać dziewczynę.Nawet na pewnej imprezie coś się stanie Isabelli lub Edwardowi.
Pomożecie mi wybrać?
Oczywiście możecie sami wymyślić jaki miał by być Jacob Black.Czekam na wasze komentarze. Bella
Co wy na to,żeby w którymś momencie pojawił się Jacob?Jeśli jesteście za to jaki według was pasował by Jacob?
Ja sama mam dwa pomysły:
1. Jacob,który przyjechał z LA,żeby znaleźć swoją przyjaciółkę(Belle) oraz odwiedzić ojca.Po pewnym czasie zrozumiał,że zakochał się w Is.Oczywiście nie obejdzie się bez kłótni i łez.
2.Jacob,dawny chłopak Belli.Za wszelką cenę będzie starał się odzyskać dziewczynę.Nawet na pewnej imprezie coś się stanie Isabelli lub Edwardowi.
Pomożecie mi wybrać?
Oczywiście możecie sami wymyślić jaki miał by być Jacob Black.Czekam na wasze komentarze. Bella
wtorek, 3 czerwca 2014
Rozdział 17-Wyjaśnienie i nowina
Esme:
Po tym jak wyszliśmy z domu dziewczyn długo zastanawiałam się czy dobrze zrobiłam grożąc im,że wszyscy zobaczą zdjęcia moich dzieci z dzieciństw,ale po namyśle stwierdziłam,że im się należy.Jak to nie pomoże to dostaną zakaz na wszystko oraz na pewno coś jeszcze wymyślę.-myślałam. W końcu muszę wiedzieć co się stało.Dlaczego moje dzieci się do siebie nie odzywają.Tak Bellę,Alice i Rosalię traktuję jak własne córki.Carlisle także je tak samo traktuję.Cieszy mnie to,że Bella i Edward się pogodzili.Ładna z nich jest para.Zresztą ciesze się że całej szóstce się układa.
-Kochanie nie martw się.To mądre dzieciaki i na pewno się pogodzą.-powiedział mój mąż mnie obejmując.Byliśmy już u siebie w domu i siedzieliśmy na kanapie-Wiesz ja uważam,że nie potrzebnie się wtrąciliśmy.
-A co miałam patrzeć jak się do siebie nie odzywają.Carlisle ja tak nie potrafię.Wiesz,że nie lubię ich kłótni.-odpowiedziałam
-Wiem skarbie,ale teraz musisz o siebie zadbać.Wiesz,że tobie nie wolno się teraz denerwować-powiedział przytulając mnie.Ja tylko się uśmiechnęłam do Carlisle oraz wtuliłam się bardziej w jego ramiona.
Bella:
Po wyjściu rodziców Edwarda zapanowała cisza.Widziałam,że moje siostry tak szybko się ze mną nie pogodzą,zwłaszcza,że to była moja wina.Spojrzałam na Edwarda i westchnęłam
-Alice,Ross przepraszam-powiedziałam wstając z kanapy-Nie powinnyśmy robić przy was takie przedstawienie-dodałam a moje siostry zaraz mnie do siebie przytuliły
-A my nie powinniśmy wtrancać się w twoje i Edwarda życie.-powiedziała All
-Jazz,Emm was też przepraszam-zwróciłam się do chłopaków,którzy zaraz z Edwardem dołączyli.Tylko Emm z krzykiem
-Grupowy misiek.
Staliśmy tak wszyscy przez chwilę.A potem każda para usiadła tam gdzie siedziała.I aż do wieczoru oglądaliśmy telewizję,śmialiśmy się,rozmawialiśmy itp.
*
Tak koło 20 do salonu weszła Esme z Carlislem,którzy się uśmiechnęli na nasz widok.A my akurat byliśmy
w środku rozmowy a raczej kłótni gdzie pójdziemy jutro.
-Hej dzieciaki-przywitała się mama Edwarda-Widzę,że się już pogodziliście
-Tak jakby-odpowiedział Jasper
-To dobrze.-powiedziała Esme-Musimy wam coś powiedzieć-dodała poważnie
-Co się stało?-zapytał zaniepokojony Edward
-Esme....-zaczął Carlisle
Subskrybuj:
Posty (Atom)